Język polski z historią idzie w zgodnej parze i w moim życiu
to się sprawdza, bo uczę także historii. Bardzo lubię te lekcje i myślę, że dla
większości uczniów ten przedmiot jest ciekawy. Na dodatek jest mnóstwo pomocy,
materiałów, którymi można uatrakcyjniać zajęcia. Tym razem piątoklasiści ochoczo
rozłożyli sprzęt - takich mam pomocników :) – i obejrzeliśmy krótki film o początkach
państwa polskiego. Znalazł on się na płycie wchodzącej w skład serii „Wczoraj i
dziś” wyd. Nowa Era. Te dodatkowe pomoce to wielki plus wprowadzenia nowej
podstawy programowej. Wydawnictwa prześcigały się w urozmaicaniu obudowy podręczników
i w ten sposób temu mój warsztat pracy wzbogacił się o kilka wartościowych pozycji. Atutem tej pozycji jest na pewno forma, w jakiej ją przygotowano.
Nie jest to animacja, która przestaje być atrakcyjna dla uczniów w tym wieku,
ale rodzaj rekonstrukcji historycznej. Aktorzy wcielili się m.in. w rolę Mieszka
I, Dobrawy czy Piasta Kołodzieja, co na pewno jest dla widzów atrakcyjniejsze.
Dzięki temu można uczyć jeszcze ciekawiej, a uczniowie
lubią takie przerywniki w czasie lekcji. Użyłam słowa „przerywniki”, bo filmik
nie był długi ( ok. 10 min. ) i dzięki temu nikt się nie znudził i z
zainteresowaniem śledził jego przebieg. Szkoda tylko, że na cały rok przygotowano
tylko dwa filmiki. Na szczęście mam w zanadrzu jeszcze inne atrakcje, więc
nudzie na historii mówimy „nie”!
No, no... blog rozpoczyna się interesująco. najważniejsza w blogowaniu jest systematyczność i duża częstotliwość wpisów. To sprawia, że zaglądasz do niego codziennie. I jak jeszcze przeczytasz, coś inspirującego, to jesteś w siódmym niebie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuje za miłe słowa :) Z tą częstotliwością, to pewnie będzie różnie, ale narazie zapału mi nie brakuje. A blogowanie bardzo lubię, bo to mój drugi blog :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Film spodobał się mojemu synowi, bo zaraz jak tylko wsiadł do samochodu, to mi o nim opowiadał. To wielki plus, bo rzadko chce mu się opowiadać o szkole.
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę! A jakby jeszcze sprzęt tak nie kaprysił, to byłoby idealnie :)
OdpowiedzUsuńWitam! No właśnie! Zapał jest (i u mnie też) tylko czas jakiś taki nie z "gumy". Jak go naciągnąć? :)
OdpowiedzUsuńUczę również z podręczników Nowej Ery, tyle, że matematyki. Korzystam z multibooka, który też fajnie uatrakcyjnia zajęcia: krótkie animacje, ćwiczenia interaktywne, to wszystko sprawia, że łatwiej zainteresować ucznia lekcją. Bo nudy przecież nikt nie lubi. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog. Chętnie tu będę zaglądała.
OdpowiedzUsuń